września 23, 2024

Moja historia. Ciąża - I trymestr🤰

Dzień dobry! image

Jak wiecie, w marcu tego roku zostałam mamą. Pomyślałam, że powinnam na swoim blogu, który tak naprawdę jest częścią mnie, którego piszę odkąd skończyłam osiemnaście lat, który był ze mną gdy zaczęłam pierwszą pracę, gdy wychodziłam za mąż, w każdym ważnym momencie mojego dorosłego życia, podzielić się historią mojej ciąży i porodu. Z uśmiechem na ustach będę wracać do tego wpisu za pięć, dziesięć czy piętnaście lat. Dlaczego pisać będę o tym tak późno? Długo zastanawiałam się nad tym czy opublikować taki post. Lubiłam pisać o moim życiu, nigdy nie miałam problemu, dzieląc się najbardziej osobistymi momentami mojego życia. Do teraz. Ciąża i dziecko stały się dla mnie tematami delikatnymi, subtelnymi, wyjątkowymi, tak że przez długi czas chciałam zachować je wyłącznie dla bliskich. Teraz uważam, że dobrze będzie to wszystko opisać, tak z grubsza, jak każdą ważną chwilę mojego życia. Wczesny czas razem z Piotrusiem, zachowam wyłącznie w swojej pamięci, jako najbardziej osobiste, cudowne i kochane momenty. 


Nasza decyzja o dziecku była przemyślana. Obydwoje przygotowywaliśmy się do tego, choć bez presji. Nie wyczekiwałam z testem ciążowym, nie prowadziłam kalendarzyka, po prostu pozwoliliśmy, by bieg zdarzeń sam zadecydował, kiedy będzie ten moment. 

O tym, że jestem w ciąży, dowiedziałam się w szóstym tygodniu. Od początku. Zaczęło się od lekkich zawrotów głowy. Sądziłam, że to przez upały i mały dopływ świeżego powietrza, akurat był lipiec. Pamiętam, jak powiedziałam mężowi, że mi lepiej, gdy plewiłam ziemniaki. Po kilku dniach zaczęły się wymioty, ale takie wymioty, jakich nigdy wcześniej nie miałam, a chorowałam na migrenę. Wymiotowałam głównie rano, ale kilka razy pod rząd, sama nie wiem czym, bo miałam pusty żołądek. Ledwo stałam na nogach. To był taki ból, że pomyślałam, że pękło mi coś w brzuchu. Pojechałam do lekarza rodzinnego. Po opowiedzeniu o moich symptomach lekarka zaśmiała się i poleciła kupić mi test ciążowy. Po powrocie do domu zrobiłam od razu dwa, różnych firm. Oba pokazały dwie kreski (mam je do tej pory, piękna pamiątka). Udało się, choć nie było to trudne. Ulżyło mi, sądziłam, że czekają mnie bolesne badania z kamerą i z sobą w roli głównej na ekranie w szpitalu. Jednak okazało się, że może byłoby to mniej bolesne niż nudności. Pierwsze dwa tygodnie praktycznie nie wstawałam z łóżka. Okropnie się czułam, bolało mnie wszystko a najbardziej brzuch. Nie mogłam jeść. Ciągle płakałam. Od samego rana czekałam na wieczór, bo tylko śpiąc, nie czułam bólu. Potem stopniowo czułam się lepiej. Zaczęłam jeść (niemal wyłącznie tosty z serem). Dalej byłam obolała, podczas kąpieli pod prysznicem robiło mi się słabo i wymiotowałam na widok lodówki. Przez pierwszy miesiąc w ogóle nie zbliżałam się do kuchni. Teraz wspominam to z uśmiechem, ale wtedy, uwierzcie, nie było mi wesoło. Na nudności brałam Prevomit. Polecam, czułam lekką poprawę. Zazdrościłam koleżankom, które nie miały takich boleści. Jedna mówiła nawet, że nie miała żadnych objawów. Czy to możliwe? Być może. Ponoć każda ciąża jest inna. Mimo kiepskiego początku z dnia na dzień było ze mną lepiej. Nie był to co prawda stan z przed ciąży, ale znów zaczęłam chodzić na zakupy albo spotykać się ze znajomymi. Mimo towarzyszących mi boleści bardzo cieszyłam się z ciąży. Sądziłam, że będzie lepiej, łatwiej, mniej boleśnie, ale myśl o moim dziecku dodawała mi sił. Chciałam cieszyć się ciążą, ale odkąd się o niej dowiedziałam, nie mogłam doczekać się spotkania z maluszkiem. 
Mój pierwszy trymestr był przede wszystkim bólem. Nieznośnym, dokuczliwym i męczącym. Gdy najgorsze minęło, pojawiły się odruchy wymiotne na widok wszelkich mięs, kiełbas, parówek, a także na intensywne zapachy np. szamponu. Jadłam niewiele, mimo to tyłam równiutko 4 kg miesięcznie. Drugim potwornym zapachem po mięsie, były papierosy. Do tej pory robi mi się niedobrze gdy czuję palony lub podgrzewany tytoń. Długie kąpiele, które tak uwielbiałam, nie wchodziły w grę. Kręciło mi się w głowie gdy chciałam umyć włosy. Polubiłam za to spacery na świeżym powietrzu, drzemki i siebie bez makijażu. Spokój i odpoczynek były dla mnie najważniejsze.
Co mogłabym poradzić kobietom z podobnymi przemyśleniami? Dajcie sobie czas. Zadbajcie o siebie i swoje potrzeby. Czujecie, że musicie leżeć? Róbcie to. Jeżeli macie możliwość odpoczywajcie jak najwięcej. To nie egoizm, to realna potrzeba, którą trzeba spełnić. Wasze zdrowie fizyczne i psychiczne jest bardzo ważne. Nie dajcie sobie wmówić (ja to słyszałam), że nie można cały dzień leżeć i trzeba wstać. Owszem można. Wstaniecie potem silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Ciąża, choć bywa trudna, bywa męcząca, to wspaniały stan. Niesamowite chwile. 

Wspominam pierwszy trymestr z radością i łzami w oczach. Niemal na samym początku ciąży usłyszałam po raz pierwszy bicie serca dziecka. Było takie szybkie. Po raz pierwszy zobaczyłam je na USG. Taką malutką kuleczkę. Tak blisko, a tak daleko. Jeszcze nie poczułam dziecka, jeszcze nie mogłam go dotknąć, jeszcze nie usłyszałam jego głosu a już wiedziałam, że będzie moim malutkim ideałem. Każda wizyta u ginekologa, choć poniekąd niespokojna, bo człowiek zastanawia się czy wszystko w porządku, to magiczna. Czas na chwilę się zatrzymuje i jesteś tylko ty i twoje dziecko na ekranie monitora. Nie czułam nigdy wcześniej czegoś tak emocjonującego, silnego i doskonałego jak miłość do dziecka.
Ciekawa jestem jak wy wspominacie swój pierwszy trymestr ciąży. Wyglądał podobnie a może zupełnie inaczej? Podzielcie się swoją historią w komentarzu. Jeżeli macie do mnie pytania, również je tam zostawcie. Mój chaotyczny, pisany pod wpływem emocji wpis może nie zawierać wszystkiego tego o czym chciałam powiedzieć. To są takie emocje... ciężko pisze się ze szklanymi oczami.

Wszystkie grafiki, które znajdują się w tym wpisie, pochodzą pinterest.com

Na dziś to wszystko. Dziękuję Ci za przeczytanie mojego wpisu. Skomentuj, udostępnij lub poleć, by pomóc mi się rozwinąć. Zapraszam ponownie, już niedługo nowy post 
 
 contakt: neko_chan@vip.onet.pl

17 komentarzy:

  1. Wielkie dzięki, że podzieliłaś się z nami Klaudio tą opowieścią, wszystkiego dobrego :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, wyobrażam sobie, że faktycznie nie było Ci wesoło. :( Powiem szczerze, że pierwszy raz słyszę o takim bólu w czasie ciąży! Wymioty, zawroty głowy, wrażliwośc na zapachy - tak, wiele moich koleżanek się na to skarżyło, ale ból? tylko w kręgosłupie w ostatnich tygodniach - to słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. To rzeczywiście masz za sobą trudne doświadczenia. Współczuję Ci tego bólu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana współczuję Ci tych niedogodności.Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miłość macierzyńska daje kobiecie niewyobrażalną wprost siłę, dzięki niej zniesie wszystko. Wszelkie przykrości związane ze stanem odmiennym i ból szybko idą w niepamięć, bo kiedy tylko maluszek pojawi się na świecie, nie ma chyba większego szczęścia 😂😃
    Dziękuję Klaudio, że podzieliłaś się z nami swoimi osobistymi przeżyciami. Piotruś może być dumny, że ma tak dzielną mamę! Ucałuj ode mnie swój największy skarb. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie 🤗

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowna historia, z pewnością zostanie z Tobą na lata. To wszystko przede mną, czasem się obawiam jak to będzie... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję bólu, na szczęście masz to już za sobą. Ja myślałam, że po bólu, jakim był poród już się nie zdecyduję na drugie dziecko, ale na szczęście o tym się zapomina, a pamięta się te pierwsze chwile z maluszkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie napisany wpis! Rzeczywiście ciężko znosiłaś ten początek ciąży.

    OdpowiedzUsuń
  9. Klaudia! Cudowny post! Wcale nie chaotyczny. Dla mnie piękny i osobisty i bardzo dziękuję Ci za podzielenie się z nami swoimi emocjami.
    Okropnie Ci współczuję tych wszystkich przejść. Ja obie ciążę znosiłam naprawdę dobrze,a pierwszą to nawet bardzo dobrze, do tego stopnia że Moja śp Mama musiała mnie upominać że muszę trochę zwolnić bo w końcu w ciąży jestem. Druga też była znośna, ale do 6 miesiąca co drugi dzień bolała mnie głowa a nie było jak się położyć bo starsza córcia miała roczek. No tak los zadecydował że są moje dziewuszki rok po roku 🥰
    Nie dziwię się Twoim emocjom,ja jestem już 14,5 roku po pierwszym porodzie a naprawdę wszystko z niego pamiętam.
    W weekend byłam poznać nowego członka rodziny znajomych i już zapomniałam że dzieciaczki mogą być takie małe,bo moje są już mojego wzrostu 😀
    Serdecznie pozdrawiam i ściskam Kochana 💜

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny wpis. Dziękuję, że podzieliłaś się z nami tym cudownym doświadczeniem.
    Ja nie mam się czym podzielić, bo ten stan jeszcze przede mną.
    Czasami się martwię, żeby nie być podczas ciąży w takim stanie, jak Ty.
    W Holandii bowiem musisz pracować do ostatniego trymestru, dopiero chyba miesiąc przed datą porodu możesz pójść na zwolnienie lekarskie. Chore. Nie mam nic przeciwko pracy w ciąży, bo jak to mówią okres i ciąża to nie choroba, ale jak się cieszyć tym błogostanem w takich warunkach, jakie Holandia sobie wymyśliła... pfff...
    Dużo zdrówka dla Ciebie i maluszka ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. To, co zdecydujesz się zamieścić na blogu, to oczywiście zawsze twój wybór, ale cieszę się, że postanowiłaś opisać swoją ciążę ze wszystkim trudnościami, radościami i poradami. To jest potrzebne ludziom. Ciągle mam wrażenie, że kobiety za mało szczerze opowiadają o tym ważnym czasie. Tak, jak piszesz, każda ciąża wygląda inaczej i nie na wszystko się przygotujemy, ale myślę, że znając różne historie, można podjeść do tego z mniejszym lękiem. Cieszę się, że przypominasz przyszłym mamom, że muszą dbać przede wszystkim o siebie, że mogą pozwolić sobie na te nic nierobienie. Za często słyszałam przechwałki: a ja to w ciąży pracowałam, to i tamto zrobiłam. A potem kobiety, które czują się słabiej, mają wyrzuty sumienia i zmuszają się do wysiłku, ryzykując zdrowie swoje i dziecka. Dlatego cieszę się, że stawiałaś siebie i maluszka na pierwszym miejscu, że mimo trudności na początku cieszyłaś się ze swojego stanu i pięknie optymistycznie do wszystkiego podeszłaś. Pozdrawiam cieplutko waszą wspaniałą rodzinkę i czekam na ciąg dalszy opowieści <3.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy i jednocześnie szalenie osobisty wpis!

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak jak piszesz każda ciąża jest inna. Urodziłam dwoje dzieci i nie miałam w obu ciążach takich problemów. Nie odrzuciło mnie od jedzenia, nie miałam też wymiotów. I choć pierwsza ciąża była zagrożona i musiałam leżeć to działo się to w domu. Jedyny objaw jaki miałam to brak miesiączki. Przy drugim dziecku po prostu nie miałam czasu ( Między moim dziećmi jest niespełna 2 lata różnicy) się nad sobą rozczulać, choć też nie odczuwałam żadnych dolegliwości. Jedyne co miałam to depresję poporodową przy pierwszym dziecku. Zostałam sama. Moja mama już nie żyła a teściowa jeszcze pracowała. Na męża liczyć nie mogłam bo twierdził że ja wymyślam sobie !!!
    Fajnie że to napisałaś, będziesz miała pamiątkę po latach. Życzę Ci i Twoim bliskim dużo zdrówka i nie czekajcie za długo z drugim dzieckiem, pierwsze lata są trudne ale potem jest z górki !!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. So you didn't have it easy in the beginning.
    At least it started to get a little better after that.
    And now you have a handsome son.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć Kochana! Dawno mnie tutaj nie było, ale już nadrabiam zaległości. Miło, że zechciałaś się z nami podzielić swoją historią. Blog to Twój pamiętnik. Co prawda publiczny, ale od Ciebie zależy, co będzie tu pokazane. Na pewno wspaniale będzie wrócić wspomnieniami do tych chwil, choć nie zawsze było lekko. Nic dziwnego, że pierwsze chwilę z synem chcesz zachować dla siebie. Są one pewnego rodzaju intymne. Dlatego na pewno każdy z czytelników to uszanuje :) Presja często blokuje człowieka i utrudnia zajście. Super, że podeszliście do tego tak odpowiedzialnie i z czystym umysłem. To dobrze o Was świadczy :) Szkoda jedynie, że pierwsze objawy były aż tak nieprzyjemne :( Moja przyjaciółka była w dwóch ciążach i pierwsze miesiące także ciężko to znosiła. Motywowała ją świadomość spotkania z dzieckiem. Myślę, że to bardzo pomaga kobietom w tym czasie. Widać Tobie również. To prawda, że każda kobieta znosi ciążę inaczej. Grunt nikomu nic nie wytykać i nie prawić morałów. Uwielbiam Cię za to, że jesteś autentyczna. Nie pokazujesz bajkowego świata. Tylko prawdę. Nawet, jeśli nie była ona przyjemna. Świetne porady dla kobiet :) Pewnie nie jedna potrzebowała to usłyszeć :) To na pewno emocje nie do opisania, które trzeba przeżyć. Na razie nie jestem sobie tego wyobrazić. Jeszcze wszystko przede mną. Póki co dajemy sobie czas, tylko dla nas. Przyjdzie czas na dziecko :) A Wam życzę wszystkiego dobrego! Mnóstwa pięknych chwil razem. Choć tak naprawdę najważniejsze już macie - siebie. Pozdrawiam Cię cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny wpis, Klaudio!!! Przeczytałam prawie ze łzami w oczach, stanęły mi także przed oczami moje własne wspomnienia, a także czas, w którym straciła ciążę moja córka i to w 8 miesiącu, więc ta trauma również mi się przypomniała, ale o tym dość, to było dawno.
    Ja również nie miałam takich dolegliwości jak Ty i szczerze Ci współczuję. Wprawdzie moja ciąża miała miejsce 45 lat temu, ale pamiętam doskonale, że tylko odrzuciło mnie od zapachu papierosów i zapachu męskiego dezodorantu "Brutal" (był wtedy taki). A poza tym nic mi nie było, czas ciąży wspominam jako jeden z najpiękniejszych okresów w moim życiu :) Ale jest tak, jak piszesz, każda z nas przechodzi przez t inaczej.
    Już czekam z niecierpliwością na kolejny Twój wpis :) Buziaki.

    OdpowiedzUsuń