Haul | Tosave

Dzień dobry
Sprawdzając raz pocztę, zwyczajnie jak co dzień, trafiłam na ten mail. Tak wszystko się zaczęło. Zabawna podróż przez nowy, fantastyczny sklep. Znacie internetowy sklep Tosave.com? Jeżeli nie, przedstawię go wam. Żeby zachęcić czy żeby ostrzec ustalicie sami. Sama uwielbiam nawiązywać nowe współprace. Lubię testować produkty, porównywać je do zdjęć na stronie, do słów producenta... dlatego kocham chińskie sklepy ♡ one powodują, że nie mogę się nudzić. Właśnie to napawa mnie dobrym humorem. Zapraszam na haul. Zaraz zobaczycie o co mi chodzi.



Czy słyszeliście już gdzieś tą nazwę? Być może. Firma zaczyna pojawiać się w blogosferze. Dla mnie jednak była to zupełna nowość. Sklep, którego wcześniej nie znałam nawet ze słyszenia. Dostałam propozycję współpracy od przedstawiciela- szczerze, zazwyczaj rzucam tylko okiem na sklep i zgadzam się, jeżeli stawka mnie satysfakcjonuje. W tym przypadku stawka była bardzo niska, jednak ten sklep miał w swoim asortymencie coś co bardzo chciałam mieć. Dlatego się zgodziłam. Asortyment- bogaty, tanio, zaczęłam więc szaleć. Współpraca przebiegła pomyślnie a kontakt z przedstawicielem miałam bardzo dobry- oczywiście w języku angielskim. Oprócz konkretnej, małej kwoty miałam jeszcze jeden warunek- wybrać maksymalnie pięć rzeczy. Tak też zrobiłam. Złożyłam zamówienie, wszystko ustalone, pozostało czekać na paczkę. I czekałam i czekałam ponad miesiąc. Zdążyłam w tym czasie przeczytać na innym blogu, że na tą paczkę mniej więcej tyle się czeka więc byłam spokojna. No i w końcu przyszła... niespodzianka!

Kolczyki różyczki różowe - KLIK
Zamówiłam urocze kolczyki. Wybrałam kolor różowy. Tu już mamy pierwsze rozczarowanie. Na stronie kolor wydaje się być pastelowy i matowy, w rzeczywistości błyszczy jak pomalowane żelazo, którym jest. To można jeszcze wybaczyć. Kolczyki nie są najgorsze. Jednak miały w sobie niewybaczalny błąd. Otwór, w który wkłada się pałeczkę kolczyka był krzywy, czy za mały, tak że nie mogłam jednego z kolczyków zapiąć. Na szczęście dało się ten uszczerbek rozruszać.

Pędzle do makijażu niebiesko-czarne - KLIK
Chodź pędzli mam dużo zamówiłam kolejne, sama nie wiem po co. Czasem kupuję oczami i nie mogę się po prostu powstrzymać. W zestawie, który wybrałam mamy dziesięć pędzli o różnej wielkości. Pędzle prezentują się ładnie i jakościowo są naprawdę dobrze wykonane, jednak dla mnie włosie jest za długie a niektóre pędzle krzywe więc wzięłam tylko trzy sztuki, resztę oddałam.

Zestaw łańcuszek + kolczyki z prawdziwym dmuchawcem - KLIK
Łańcuszek bardzo, bardzo mi się podoba. Jest delikatny i subtelny. Niewątpliwie ma w sobie to coś. Jednak kolczyki są dla mnie za duże. Wyglądają jak żarówka. Nie wiem co z tym zrobić, może jeszcze uda mi się do nich przekonać jeżeli nie, obdaruję nimi kogoś. Najgorsze jest to, że w kolczykach przy łączeniach widać ślady spawania.

Zegarek - KLIK

Uwielbiam zegarki, w zasadzie na ich rzecz zrezygnowałam z bransoletek. Dużo bardziej podobają mi się na ręce niż metalowe łańcuszki. Dobrze dobrane, są solidnym fundamentem stylizacji. Wybrałam taki wzór tarczy i beżowy pasek- ponieważ tego brakowało mi w mojej kolekcji. Niecałe dwa dolary? Podejrzane. W tedy tak nie pomyślałam. Gdy go zobaczyłam, nie mogłam przestać się śmiać. Pasek, sztuczny, twardy sklejony i to w dodatku krzywo. Rewelacja. Przynajmniej z tarczą wszystko jest dobrze, a pasek można zawsze wymienić. Dobry bubel w mojej kolekcji bubli.

Czarna maska - KLIK

Ten produkt był tym, co bardzo chciałam wypróbować. Na pewno znacie czarną maskę, czytałam wiele na temat jej właściwości i tego jak oczyszcza skórę. Współpraca to idealny sposób na test. Wybrałam jedną z droższych na stronie, sama nie wiem czemu kierowałam się podświadomie myślą, że droższe może być lepsze. Długo wstrzymywałam się z jej użyciem. Bałam się. W końcu odważyłam się spróbować, zrobiłam parówkę i nałożyłam maseczkę na nos i policzki. Po około 30-40 minutach gdy maseczka zastygła, powoli ją oderwałam. Ten proces jest bardzo bolesny, zwłaszcza gdy maseczka znajduje się w delikatnych częściach naszej twarzy. Przy okazji odrywa wszystkie napotkane po drodze włoski. Jednak efekt jest taki jaki chciałam. Oczyszczona i gładka twarz. Będę stosować ją raz na dwa tygodnie. To najlepszy produkt z tej współpracy.

  Współpraca z Tosave.com była bardzo ciekawa. Gdybym mogła, chętnie bym ją powtórzyła. Ciekawi mnie co jeszcze mogłabym znaleźć, co jeszcze mogłoby mnie zaskoczyć albo rozbawić. Co ciekawe, poczytałam trochę o firmie i nie natknęłam się na żadną złą opinię. Wygląda na to, że tylko ja mam pecha i tylko do mnie trafiają buble. 
Przynajmniej wiem co to cena adekwatna do produktu. 

Zajrzyjcie też na: http://www.rosehairextensions.com
Drugi sklep tej samej firmy.

Na dziś to tyle. Co sądzicie o moim haulu? Co podoba wam się najbardziej? Czy znacie sklep Tosave?  Czy współpracowaliście z tą firmą? Jeżeli tak, jakie macie odczucia? Piszcie w komentarzach!

Zachęcam was do obserwacji mojego bloga. Jest nas już 1670! Czyli od poprzedniego postu przybyło dwóch czytelników! Zbliżamy się do 2K!

kontakt: neko_chan@vip.onet.pl

 instagram: hi_ayuna

 banner: