Candy, candy and more... something else?

Hej ♡

Czy spotkaliście się już z tą słodko brzmiącą nazwą Nanobytes? 
Miałam wielką przyjemność uczestniczyć we współpracy z tą właśnie firmą. Kim są? Czym się zajmują? Zapraszam na fanpage Nanobytes Polska odpowie to na wasze pytania. Ja tymczasem zapraszam was na przedstawienie paczki, którą od firmy dostałam i recenzje tego, co w niej się znajdowało.

Gdy już otworzyłam ściśle zaklejoną paczkę, zauważyłam, co było dla mnie zaskoczeniem, więcej niż jeden produkt. Zazwyczaj we współpracy z polskimi firmami dostajemy jedną konkretną rzecz, a tu niespodzianka, łącznie było ich aż siedem. Niespodzianka była tym większa, że czterech z siedmiu produktów w ogóle się nie spodziewałam.

1. Dmuchana, plażowa piłka - musiałam ją od razu nadmuchać. Cieszę się, że znalazła się w mojej paczce. Lato coraz bliżej więc na pewno będę bardzo często korzystać z tego prezentu. Zwłaszcza, że jestem typem osoby, która całe wakacje potrafi spędzić nad wodą. Gdy tylko temperatura zaczyna dosięgać dwudziestu stopni, już stoję nad jeziorem.

2. Ekologiczna torba - z tego jestem bardzo, bardzo zadowolona. Już zdążyłam ją wypróbować, jadąc na zakupy. Od dawna chciałam sobie kupić taką torbę, w tym celu nawet szwendałam się po sklepach z rzeczami, gdzie i takie torby powinny się znajdować. No i były, z tym że zawsze nie było to to czego szukałam. Chciałam by moja ekologiczna torba była z dobrego materiału i przede wszystkim miała długi pasek, bym wygodnie mogła zarzucić ją na ramie, a nie trzymała ją na zgięciu łokcia. Zazwyczaj robię tak ciężkie zakupy, że gdyby nie długi pasek torby Nanobytes, to chyba uschła by mi ręka.

3. Długopis - mam co do niego konkretne plany. Jest czarny, co bardzo mi odpowiada, bo tylko czarnymi długopisami się posługuję. Gdy się wypisze, oddam go koleżance. Ma dziwne hobby, zbiera firmowe długopisy, czyli długopisy, które mają na sobie naklejone logo firmy.

4. Plastikowa butelka i pałeczka do puszczania baniek mydlanych - już z płynem w środku! Super zestaw, zwłaszcza dlatego że jest mały. Gdy tylko będę miała ochotę na bańki, wystarczy że wcześniej rozrobię sobie wodę z mydłem i wkleję do tej buteleczki, będę je mogła puszczać w każdym miejscu. Jest mała, zmieści się w każdej torebce.

5. Cukierki Nanobytes - wisienka na torcie mojej paczki. Wyczekiwałam ich i listonosza jak słońca w zimie. Słyszałam o nich bardzo dużo, głównie z blogów, które również nawiązywały współpracę z tą firmą. Nie mogłam się powstrzymać i zjadłam pół paczki wiśniowych cukierków, jeszcze przed zrobieniem zdjęć. W sumie pomogli mi w tym rodzice, bo i im bardzo posmakowały te cukierasy. Rafałowi i Kaśce zresztą też, wszyscy mnie objedli, cudem zabunkrowałam dwie paczki w pokoju. Wiśniowe smakują mi najbardziej, nie dość że mają intensywny smak to pachną tak mocno jak świeże owoce, albo i jeszcze mocniej. Na początku nie wiedziałam czy wsadzić je do buzi czy do nosa, bo i tu i tu pewnie sprawdziłyby się świetnie. Lubię intensywne, ale tylko owocowe zapachy. Lubię intensywne smaki (ostatnio zaczęłam jeść cytrynę). Podsumowując, cukierki zdały egzamin. Nie wiem w jakiej cenie są sprzedawane, ale na pewno są warte swojej ceny. Udało mi się zdobyć tajną informację, że oprócz wiśniowych i pomarańczowych występują inne smaki. Koniecznie muszę je wypróbować, bardzo ciekawi mnie jabłuszko!

Czas na zdjęcia.

Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak zmarzłam. Chciałam mieć wiosenne zdjęcia, chciałam mieć zdjęcia ze światłem dziennym, chciałam mieć zdjęcia w krótkiej koszulce (dlaczego? Nie potrafię na to odpowiedzieć). Szkoda że temperatura nie przekroczyła dziesięciu stopni. Nie martwcie się jednak o Ayunkę, na razie ani nie smaram ani nie kicham, a pod białą bluzką miałam jeszcze trzy inne bluzki i koszulkę. Dlatego mogę wyglądać pulchnie.

Gwiazdą dzisiejszej sesji, są nie tylko dodatki od Nanopbytes, ale i koszulka z niegrzecznym kotkiem. Bardzo rzadko kupuję sobie jakieś ubrania w sklepach, raczej jestem oszczędną lumpeksiarą i każdy mój zakup jest dokładnie przemyślany, no ale gdy tylko ją zobaczyłam nie mogłam powstrzymać swojej ręki, która sięgnęła do portfela po kartę. Jak tak wielka kociara może się oprzeć takiej bluzce? Niestety pojawiły się przeciwności losu (mieli tylko emki) ale i to mnie nie powstrzymało. Przynajmniej jeżeli przytyję, dalej będę się w nią mieścić. Cena, co mnie zaskoczyło, nie była duża, więc powiedziałam sobie "Zarabiam- mam prawo raz na jakiś czas zaszaleć". 

Na dziś to koniec. Jak podobał wam się wpis? Jedliście już cukierki Nanobytes? Jeżeli tak, to jak wam smakowały? Czy tak jak ja, kochacie słodkości?

Edit! 
Wzięłam udział w konkursie: markoweobuwie.com.pl na "Stylizację wiosenną" zgłaszając oto tą stylizację: 
 
Jeżeli macie wolną chwilkę (obiecuję, że tylko chwilkę to zajmie)  zagłosujcie na mnie na:
Facebooku, klikając "like" do tego zdjęcia: https://www.facebook.com/markoweobuwiecompl/photos/a.316746495114533.70163.246011818854668/853189918136852/?type=3&theater
lub na tym blogu, wpisując "głosuję na nią :)" :  http://markoweobuwie.com.pl/blog/natepna-wiosenna-stylizacja-konkursowa-n172
Jeżeli bardzo chcecie pomóc mi wygrać, możecie zagłosować i tu i tu.
Każdy głos się liczy i za każdy bardzo dziękuję! 

Mój instagram.

Kocham was czytelnicy ♥ !